Prezentujemy recenzję eseju historycznego Andrzeja Grajewskiego W dialogu i zwarciu. Autorem recenzji jest wybitny polski historyk profesor Wojciech Roszkowski.
W dialogu i zwarciu Andrzeja Grajewskiego o relacjach między Stolicą Apostolską i sowieckim komunizmem to zwieńczenie wielu lat prac badawczych autora nad tą tematyką. Sam tytuł obiecuje wiele, ale lektura książki nie rozczarowuje: jest to praca imponująca rozmachem, zasięgiem oraz erudycją. Zastanawiać się można, jak tytuł ten pasuje do treści. Pewne refleksje budzić może sformułowanie „sowiecki komunizm”, ale stroną opisywanych relacji nie była sam ZSRR, lecz także jego państwa satelickie, w tym głównie Polska, jako największy i w większości katolicki kraj bloku sowieckiego. Dlatego wydaje się, że tytuł jest przemyślany i adekwatny do zawartości pracy. Duże wrażenie robi zakres wykorzystanych przez autora źródeł. Są to nie tylko znane już w Polsce monografie w języku polskim, ale także bogata literatura w języku angielskim, niemieckim, włoskim i, co najważniejsze, rosyjskim, jak również nieznane dotąd materiały archiwalne ze źródeł KGB.
Jak już wspomniano, pierwsza część pracy odnosi się do początków relacji między Stolicą Apostolską i Rosją Sowiecką – państwem powstałym w wyniku rewolucji bolszewickiej. Jakby nie dość było problemów, do których musiał się odnieść papież Benedykt XV w latach I wojny światowej i zaraz po jej zakończeniu, poważnym wyzwaniem dla Kościoła stała się rewolucja i jej skutki, nie tylko na terenie byłego imperium carów, ale także pośrednio w Europie, a w dalszej konsekwencji w świecie, gdyż, jak słusznie zauważył autor, bolszewizm był zjawiskiem nowym, stanowiącym ogromne wyzwanie cywilizacyjne dla Kościoła. Co więcej, istnienie cerkwi prawosławnej oraz kościoła unickiego i ich systemowe niszczenie przez komunistów dodatkowo komplikowało stosunki dwustronne. Andrzej Grajewski słusznie zauważa, że problemy Kościoła katolickiego, a nawet całego chrześcijaństwa w Rosji bolszewickiej były początkowo dość odległe od doświadczeń Benedykta XV i kurii rzymskiej, ale że papież mimo to rozumiał wagę tych problemów i szybko na nie reagował.
Jeszcze lepiej rozumiał je jego następca, Pius XI, który z nawałą bolszewicką zetknął się jako nuncjusz apostolski w Warszawie w lecie 1920 roku. Wydarzenia takiej jak moskiewski proces arcybiskupa Jana Cieplaka, sądowy mord na prałacie Konstantym Budkiewiczu, straszliwe prześladowania cerkwi i Kościoła katolickiego, likwidacja struktur kościelnych, fiasko misji biskupa d’Herbigny i masowe mordy na kapłanach w czasie Wielkiej Czystki, nie pozostawiły w Watykanie wątpliwości co do szans dialogu z komunizmem. Ponieważ jednocześnie w Niemczech wyrósł drugi demon walki z Kościołem w postaci Hitlera i nazizmu, a mocarstwa zachodnie nie potrafiły stawić czoła obu zagrożeniom dla pokoju i cywilizacji zachodniej, Pius XI mógł jedynie ostrzegać świat w encyklikach „Mir brennender Sorge” i „Divini redemptoris” z 1937 roku. „Pius XI umierał 10 lutego 1939 r. – pisze Grajewski – w przekonaniu, że świat znajduje się w obliczu katastrofy, jakiej nie znały dotąd dzieje ludzkości. Próbował różnymi sposobami pomóc katolikom żyjącym w Związku Sowieckim, zarówno przez rozmowy dyplomatyczne, jak tajną misję, wreszcie próbując organizując duchowy nacisk światowej opinii publicznej. Wszystkie te środki okazały się zawodne, ale krew męczenników, do dzisiaj nie policzonych i nie uczczonych w sposób należyty stała się fundamentem odrodzenia Kościoła w bardziej sprzyjających warunkach”. Z perspektywy roku 1939 roku taka opinia wydawać by się mogła nadmiernie optymistyczna, ale wiemy co stało się po 1991 roku: Kościół na terenie byłego ZSRR jednak przetrwał i może czerpać z tamtych strasznych doświadczeń.
Jego następca, Pius XII, objął urząd w czasie nadchodzącej burzy i musiał się z nią zmagać aż do śmierci. II wojna światowa została wywołana przez dwa najstraszliwsze totalitaryzmy w dziejach, wrogie Kościołowi, przyniosła nieobliczalne straty ludzkie i materialne, a pod koniec wojny, jak pisze autor, „jeden diabeł wygonił drugiego”. Pius XI musiał więc w latach czterdziestych i pięćdziesiątych XX wieku nie tylko stawiać czoła przyspieszonej laicyzacji państwa zachodnich, ale także podtrzymywać słabnące „kościoły milczenia” pod rządami komunistycznymi. W dodatku z inspiracji komunistycznej został niewinnie oskarżony o współpracę z Niemcami, a środowiska żydowskie, najpierw wyrażające mu ustami premier Goldy Meir wdzięczność za ratowanie Żydów z Holocaustu, zaczęły go oskarżać o brak wrażliwości i milczenie w obliczu Zagłady. Grajewski świetnie pokazał, jak trudny to był pontyfikat i jak dobrze poradził sobie papież z tymi wyzwaniami, między innymi polegając na polskim prymasie Stefanie Wyszyńskim.
Pontyfikat Jana XXIII przebiegał pod hasłem „nie drażnić bestii”. Ocena tego pontyfikatu jest jeszcze trudniejsza, bowiem można się zastanawiać, czy polityka otwarcia na stosunki z ZSRR przyniosła więcej korzyści Kościołowi czy stronie sowieckiej. Także dokonania II Soboru Watykańskiego budzą ostatnio rozmaite emocje i sprzeczne oceny. Autor znakomicie wyważył wszystkie racje, tak iż czytelnik może sam wyrobić sobie zdanie w tych sprawach.
Paweł VI sprawował władze w Kościele w dalszym ciągu Zimnej Wojny, tyle, że obok wzrostu potęgi ZSRR i jego wpływów w świecie, można było już wyczuć nadchodzące dla imperium sowieckiego problemy. Tak było zwłaszcza pod koniec pontyfikatu Pawła VI, w rezultacie nadmiernego rozciągnięcia sowieckiego frontu imperialnego w połowie lat siedemdziesiątych. Symptomy tego zjawiska można dziś wyłowić z powodzi danych, którymi dziś dysponujemy, ale wówczas było to nieporównanie trudniejsze. Czy wobec tego polityka wschodnia Pawła VI była zbyt ostrożna? Grajewski jest sprawiedliwy gdy twierdzi, że warunki działania Pawła VI były nadal bardzo trudne, a dodatkowo utrudniła je rewolucja obyczajowa na Zachodzie i problemy z przyjęciem encykliki Humanae Vitae w samym Kościele. Zauważa tylko, że w kurii rzymskiej przestano już tak bacznie wysłuchiwać głosów Kościoła „zza żelaznej kurtyny”, ale coraz częściej uważano, iż wiedza stamtąd pochodząca nie jest najlepszym drogowskazem, że dyplomacja watykańska „poradzi sobie sama”. Autor nie przesądza, na ile odpowiedzialność za to nowe nastawienie ponosi sam papież, ale fakt pozostaje faktem, że dyplomacja ta sprawiała sporo kłopotów, zwłaszcza w kościołowi w Polsce, bądź co bądź najsilniej katolickim kraju bloku sowieckiego.
Jak słusznie zauważył Andrzej Grajewski, wybór Polaka-papieża musiał zasadniczo wpłynąć na politykę Stolicy Apostolskiej wobec ZSRR i komunizmu, gdyż miał on ogromne doświadczenie osobiste w tych zmaganiach. Zauważono to też od razu na Kremlu. Ta część pracy Grajewskiego jest bodaj najciekawsza. Autor dotarł bowiem do wielu dotąd nieznanych źródeł dotyczących zamiany przez Jana Pawła II polityki wschodniej na demontaż komunizmu, nota bene, zamiany wykraczającej poza doświadczenie a nawet wyobraźnię watykańskich dyplomatów. Z tekstu pracy wynika wyraźnie, iż ich dobre samopoczucie zostało narażone przez Jana Pawła II na trudny test, a nawet że gotowi byli hamować inicjatywy polskiego papieża. To jednak papież-Polak miał rację widząc słabnięcie imperium sowieckiego w latach osiemdziesiątych i wspierając religijne ożywienie w krajach bloku sowieckiego, a nawet w zachodnich republikach związkowych ZSRR. Bardzo interesujące są informacje o odbiorze na Kremlu papieskich wizyt w Polsce, kremlowskich planów usunięcia Jana Pawła II oraz sieci agenturalnej, którą komuniści upletli wokół niego. Jeśli dziś niektórzy autorzy podnoszą małą skuteczność polskiego papieża w walce z problemami wewnątrz Kościoła, a zwłaszcza w kurii rzymskiej, to muszą oni pamiętać o tytanicznej pracy, jaka wykonał on przyczyniając się do upadku komunizmu, do ewangelizacji krajów Trzeciego Świata, a także do podtrzymania Kościoła w państwach zachodnich.
W dialogu i zwarciu jest nie tylko kopalnią wiadomości o losach Kościoła katolickiego w XX wieku, szczególnie w odniesieniu do najpoważniejszego dlań zagrożenia, jakim był ZSRR i światowy komunizm, ale także wartościową syntezą tej wiedzy. Autor bowiem tak przedstawił fakty, że możemy zrozumieć wagę wspomnianego zagrożenia i trudności w bieżącej działalności Kościoła oraz wyrobić sobie, wraz z autorem, wyważone oceny. Fakt, że Kościół katolicki przetrwał, nie bez strat wprawdzie, niezwykle ciężki okres w całości oraz ożywiany ciągle nowymi impulsami, stanowi o jego wielkości jako najdłużej trwającej instytucji w świecie. Książka Andrzeja Grajewskiego stanie się z pewnością punktem odniesienia dla wszystkich badań nad historią Kościoła w XX wieku i w ogóle historią powszechną tego okresu. Jej wydanie jest potrzebą chwili nie tylko dla samego Kościoła, ale także dla bardziej zrównoważonych ocen jego roli w dziejach.
Wojciech Roszkowski jest polskim ekonomistą i historykiem. Autorem między innymi Historii Polski 1914-2015. W 2020 roku został odznaczony Orderem Orła Białego. Recenzja powstała na zamówienie Kolegium Europy Wschodniej.