4-5 grudnia, w ramach projektu “Protecting European Values”, współfinansowanego przez Komisję Europejską, Kolegium Europy Wschodniej zorganizowało tuż po wyborach parlamentarnych w Holandii study tour do Amsterdamu i Hagi. Wzięli w nim udział nasi eksperci: Adam Balcer, dyrektor programowy Kolegium Europy Wschodniej, Pola Cebulak z Uniwersytetu Vrije w Amsterdamie, Florian Lippert z Uniwersytetu Groningen i Guillem Ripol z Uniwersytetu Nawarry w Pampelunie.
4 grudnia podczas pierwszego spotkania rozmawialiśmy z Matthijsem Rooduijnem z Uniwersytetu w Amsterdamie. Głównym tematem rozmowy były zmiany zachodzące w holenderskim społeczeństwie w ostatnich latach i ich wpływ na wynik ostatnich wyborów. Według naszego rozmówcy kluczem do zyskania poparcia przez siły skrajnej prawicy okazało się umiejętne łączenie migracji z różnymi „codziennymi” wyzwaniami społecznymi np. problemami mieszkaniowymi. Skrajnej prawicy udało się także przekonać znaczną część Holendrów, że rzekomo stała się bardziej umiarkowana. Pomogła jej w tym centroprawica nie wykluczając wspólnych rządów po wyborach. Niepokojącym zjawiskiem jest fakt, że połowa Holendrów akceptuje Geerta Wildersa, lidera skrajnej prawicy jako ewentualnego premiera.
W kolejnej rozmowie wzięli udział Jan Willem Duyvendak, dyrektor Holenderskiego Instytutu Studiów Zaawansowanych i jego współpracownicy, Tarik Abu Chadi i Macarena Ares. Nasi rozmówcy skupili się na temacie przyszłości progresywnej polityki w Holandii, podkreślając, że rosnąca w siłę skrajna prawica uzyskuje przewagę nad centroprawicą i lewicą, które wypadały słabo w wyborach. Błędem centroprawicy było poświęcenie tak dużej uwagi kwestii migracyjnej oraz zmęczenie wyborców jej wieloletnimi rządami. Natomiast lewicy zabrakło wiarygodnego przywództwa i atrakcyjnej kampanii
wyborczej. Nasi rozmówcy podkreślali, że przyszłość demokracji staje pod znakiem zapytania, gdy przed wyborami poważnie rozpatruje się scenariusz wyraźnego ograniczenia wolności przez kluczową partię. Generalnie w ich opinii lewica może być silna, jeśli tak jak w Hiszpanii w ostatnich latach jest konsekwentna w wprowadzaniu w życie swojego programu.
Następny dzień zaczęliśmy od spotkania z Tonym van der Togtem, Christopherem Houtkampem i Nielsem Drostem w Clingendael Institute w Hadze. Skupili się na przyszłości stosunków Holandii z UE w kontekście możliwego premierostwa Wildersa, a także na rosyjskich wpływach w Niderlandach. Nasi rozmówcy podkreślali ambiwalencję Wildersa w sprawie inwazji Rosji na Ukrainę przejawiająca się jej potępieniem, z jednej strony, a z drugiej sprzeciwem dla wsparcia Ukrainy. Dlateg można domniemywać, iż pomimo braku bezpośredniej ingerencji Rosji wybory, partia Wildersa pozostaje dla Moskwy najbliższą dużą siłą polityczną w Niderlandach. W kwestiach przyszłej ewentualnie bardziej eurosceptycznej polityki Niderlandów rozmówcy podkreślili, że proces tworzenia rządu może być bardzo długi i trudny, zaś nowy rząd prawdopodobnie będzie niestabilny i może nie przetrwać czterech lat.
Potem spotkaliśmy się z Elske van den Hoogen i Olgą Eisele z Uniwersytetu w Amsterdamie. Ich zdaniem eurosceptyzym nie odegrał większej roli w wyborach, a skrajne partie ograniczyły bardzo antyunijną retorykę próbując przesunąć się do centrum. Ich zdaniem do wzrostu partii skrajnie prawicowych w Holandii przyczyniają się media nierzadko bezkrytycznie i bezrefleksyjnie oraz w sposób emocjonalny spłycając skomplikowane sprawy i pozwalając na wiązanie ich z imigracją. Ostatnia rozmowa z Maciejem Krogelem z Uniwersytetu w Amsterdamie przyszłości rządów prawa w Holandii. Rozmówca podkreślał, że Holandia jest krajem, w którym nie ma Trybunału Konstytucyjnego i parlament posiada bardzo duże kompetencje prawodawcze, szczególnie, że nie ma żadnych ograniczeń dotyczących okresu tworzenia rządu. W efekcie najważniejszym zagrożeniem dla państwa prawa w Holandii byłoby zdecydowane zwycięstwo siły politycznej w stylu partii Wildersa, która otwarcie atakuje wymiar sprawiedliwości.