Pierwszego dnia kwietnia chcielibyśmy podsumować marzec, dzieląc się z Państwem trzema artykułami, które warto przeczytać, aby zrozumieć wojnę, która nagle przeniosła się tak blisko naszych granic. Pierwszy z nich jest polemiką naszego dyrektora programowego Adama Balcera z narracją historyczną Władimira Putina. Dwa kolejne to analizy polityczne naszej obecnej sytuacji. Obie napisane przez Jarosława Kociszewskiego, redaktora naczelnego portalu Nowa Europa Wschodnia, a jedna z nich wspólnie z dr Agnieszką Bryc, częstą gościnią i przyjaciółką KEW-u.
07.03.2022 Kijów i Putin, historia pewnej nienawiści Adam Balcer
In English
„Znakomity historyk ukraińsko-amerykański Serhii Plokhy w swej pracy The Origins of the Slavic Nations: Premodern Identities in Russia, Ukraine and Belarus stwierdził, że „rozwoju etnosów i narodów ruskich nie można traktować jako historii jednego panrosyjskiego etnosu ani też trzech pierwotnych narodów wschodniosłowiańskich”, czyli były elementy, które łączyły mieszkańców Rusi, ale także od samego początku widać było ich poważne wewnętrzne zróżnicowanie. Te różnice między Ukraińcami i Rosjanami pogłębiły się w kolejnych wiekach, gdy Kijów znalazł się w granicach Litwy, a następnie Polski. Rosja opanowała go de facto w 1667 roku, a de iure dopiero w 1686 roku. Straciła go po I wojnie światowej, gdy w ramach ZSRR powstała komunistyczna Ukraina. Oznacza to, że Kijów był rosyjski formalnie nieco ponad 230 lat w swojej liczącej blisko 1200 lat historii. Historyk amator Putin zawsze „zapomina” wspomnieć o tym fakcie w swoich „wykładach”
17.03.2022 Putin wciąż może wygrać. Rosja gra inaczej niż Zachód Jarosław Kociszewski i dr Agnieszka Bryc
„Scenariusz okrojonej, biednej i niestabilnej Ukrainy wydanej na łaskę Kremla i de facto porzuconej przez Zachód oznaczałby zwycięstwo Putina i realizację jego mocarstwowych ambicji niezależnie od poniesionych strat. To czarny scenariusz, który może, choć nie musi się ziścić. Ukraińcy nadal nie ponieśli znaczącej klęski na polu bitwy i nie stracili żadnego kluczowego miasta. Wysokie pozostaje zarówno ich morale, jak i determinacja szeroko rozumianego Zachodu, z wyjątkiem Węgier i pojedynczych polityków czy ugrupowań w rodzaju francuskiego Ruchu Narodowego.
Możliwe są także inne scenariusze, poczynając od puczu na Kremlu po ostateczną marginalizację Rosji, która po przegranej wojnie będzie musiała przejść wielopokoleniowy proces deimperializacji przypominający denazyfikację Niemiec po II wojnie światowej. Niemniej trzeba pamiętać, że wojna trwa nadal, a wroga nie wolno lekceważyć, zwłaszcza, że parametry zwycięstwa określane na Kremlu mogą się znacznie różnić od tych, które są stosowane w Waszyngtonie, Brukseli czy w Warszawie.”
27.03.2022 Konflikt Rosji z Zachodem będzie długi i bolesny. Nie tylko Ukraińcy muszą zastanowić się, co dalej Jarosław Kociszewski
„Jest to moment, w którym należy dokonać poważnej rewizji działań. Doraźna pomoc uchodźcom jest bardzo ważna tu i teraz, ale czas poważnie zastanowić się co dalej. Także znacznie dalej. Przede wszystkim trzeba zadbać o własne bezpieczeństwo, co oznacza nie tylko militaria i sojusze, ale także jakość własnej demokracji, edukacji czy mediów. Jak pomóc milionom Ukraińców odnaleźć się w nowej rzeczywistości i umacniać ukraińskie społeczeństwo obywatelskie w kraju i na uchodźstwie? Przecież kiedyś ta wojna się skończy i dobrze byłoby już teraz myśleć o możliwie najpłynniejszej integracji Kijowa z Zachodem.
A Rosja? Już nie tylko stanowi śmiertelne zagrożenie dla swoich sąsiadów, ona tę śmierć niesie i dopóki to się nie zmieni, nie ma szans na realną współpracę. Oczywiście warto i trzeba wspierać Rosjan myślących inaczej, utrzymywać kanały komunikacji, ale nie można gubić proporcji i zapominać o rzeczywistości, która jest brutalna i jednoznaczna. Rosja jako państwo dokonała wyboru i stała się wrogiem. Nie teoretycznym i nie w przenośni, a jeśli ktoś ma jakiekolwiek wątpliwości, niech rozejrzy się dookoła i zastanowi, dlaczego nagle tak często słychać język ukraiński w autobusie, w metrze czy w sklepie.”